Zapałaliście kiedyś do kogoś czystą, bezwarunkową, nieskażoną żadnymi innymi uczuciami nienawiścią? Zobaczyliście kiedyś czyjąś twarz i w tym samym momencie zapragnęliście nią wytrzeć podłogę? Bez żadnej przyczyny, nawet nie musząc słyszeć choćby słowa z ust obiektu wszelkiej awersji, jaką w sobie nosiliście, zechcieliście utopić ten absolutnie wkurwiający grymas w jego własnej krwi?
Mnie takie antyobjawienie spotkało na domówce z okazji nadchodzącej niedzieli. Czy tam nowego roku, jeden bies. Spotkałem człowieka, którego przez cały wieczór obserwowałem, czekając na choćby najmniejszy błąd z jego strony – złapanie jakiejś dziewczyny za tyłek, jedno nieprzemyślane słowo, cokolwiek bylebym mógł rozsmarować kurdupla na ścianie. Miesiące na siłowni w końcu by się objawiły krwią i wrażymi zębami wbitymi w parkiet. Swoją drogą już wiem dlaczego dresiarze nie robią brzucha. Brzuchem nikomu nie zajebiesz.
Na marginesie – moja siostra definitywnie jest moją siostrą, bo i ona zapałała szczerą awersją (jak patrzę na dysproporcje w naszym poziomie intelektualnym to się czasem zastanawiam czy to możliwe, żeby natura wszystko dała jej – czy po prostu mnie podmieniono w szpitalu). Wprawdzie przez większą część imprezy młoda doskonale ukrywała nienawiść – gdybym nie znał dziewczyny od dwudziestu sześciu lat mogłyby mi umknąć delikatne ruchy skrzydełek nosa świadczące o ostatkiem sił skrywanej żądzy krwi – niemniej siostrze w końcu puściły nerwy albowiem mojej śnieżynce kruszynce włącza się niezły agresor po paru głębszych. W sumie nie ma nic słodszego niż młodsza siostrzyczka startująca w środku nocy z mordą do przechadzających się nieopodal dresów. Wspomnień czar.
Abstrahując od tematu – obserwowanie ludzi narąbanych jak messerschmitty stanowi doskonałe studium ludzkiego psyche. Miłość i nienawiść, żądza i obrzydzenie, empatia i chęć okrutnego mordu, górnolotne marzenia i załamanie wyższych ideałów pod naporem najniższych potrzeb. Cóż za wspaniała katastrofa. A wystarczy, że jeden nieprzytomny ziomek zamknie się w kiblu blokując wstęp reszcie towarzystwa.
Kończąc – życzę wszystkim cobyśmy nie byli w tym roku nie tak głupi jak w ubiegłym. Wszystkim – za wyjątkiem niezidentyfikowanych osób, które przywłaszczyły sobie moje mienie psychoaktywne. Dla ludzi kradnących cudze narkotyki jest specjalne miejsce w piekle.
PS. Ciekawe ile osób chętnie by mnie ukrzyżowało – ot tak.
ty chuju
Rafale? 😀