Oby mi się tak chciało jak mi się nie chce. Znacie to? Pewnie nie bardziej niż ja. Dzisiaj o czymś przeciwnym w takim razie. Od jakiegoś czasu nosiłem się z jednym tematem, o dziwo bez narzekania na czym świat stoi – wręcz przeciwnie – tekst o promyku nadziei na lepsze jutro. Tym promykiem jest koleś, któremu tak się chce jak nam nie.
Elon Musk – kojarzycie faceta? Każdy, kto się choć lekko orientuje we współczenych przedwsięwzięciach technicznych na pewno kojarzy. Reszta ludzi, nawet jeżeli nazwisko nic im nie mówi i tak miało z jego działalnością do czynienia. Na marginesie – krążą słuchy, że Musk był inspiracją dla Marvela przy pisa… rysowa… tworzenia postaci Iron Mana. Cóż, nie od dziś wiadomo, że pieniące są jedną z lepszych supermocy. Ale po kolei.
PayPal – to znają chyba wszyscy. Tak się składa, że Elon jest jednym z współtwórców serwisu. Jaki koń, każdy widzi, pożyteczna rzecz. Ale nie tym chciałem. U mnie Musk plusuje innymi projektami: Space X, Tesla Motors i Hyperloop. Tak – to wszystko ogarnia jedna osoba (i nie tylko to). I dla pełnej jasności – facet jest nie tylko szefem biznesowym – w Space X jest też dyrektorem technicznym. Przedsiębiorca skończył fizykę na Uniwersytecie Pensylwanii – stąd też zapewne zamiast pić na imprezach Elon trzyma nos w instrukcjach kosmodromów. To nie żart. Na jednej z imprez u szefa Google (na marginesie – jego dobrego znajomego) Elon zajmował się lekturą dokumentacji ruskiej rakiety. Wystrzałowy facet, co?
Celem założonej w 2002 Space X jest znaczne obniżenie kosztów lotów w kosmos – z czym firma całkiem nieźle sobie radzi, co doceniła m.in. NASA kontraktując z Muskiem zaopatrywanie ISS. Oczywiście zdarzają się wypadki przy pracy, np. dość szerokim echem odbiło się nieudane pionowe lądowanie rakiety na barce (swoją drogą, żadna rządowa agencja nigdy nawet nie myślała o pionowym lądowaniu), ostatnio też głośno było o wybuchu kolejnej rakiety zaraz po starcie – tutaj już się pojawiłu w sieci teorie spiskowe jakoby rząd za bardzo kręcił nosem na sukcesy prywatnej agencji i chciał utrzeć nosa Elonowi. Teorie wyssane z palca, rzecz jasna ale pokazują jakim fenomenem stała się firma.Tak czy inaczej Space X daje radę i pomimo potknięć przed do przodu. Czy raczej pnie się w górę, wpisując się przy tym w prężnie ostatnio rozwijającą się branżę prywatnych agencji kosmicznych, które zaczynają powoli wypierać agencje rządowe – a przy tym działają nieporównywalnie bardziej efektywnie. W sumie ładny pstryczek w nos pod adresem publicznych instytucji. (Choć swoją drogą – kto rozsądny podejrzewałby organizacje finansowane z podatków o racjonalne zarządzanie?)
Drugą, być może nawet ważniejszą niż Space X inicjatywą Muska (i kilku jego kumpli) jest Tesla Motors – firma prodkująca elektryczne samochody – początkowo sportowe, obecnie zajmuje się także osobówkami. Rzecz jasna elektryczne auta nie są nowością ale akurat w przypadku Tesli sprawa ma się o tyle inaczej, że firma odnosi finansowe sukcesy. Model Tesla S kosztuje wprawdzie ~60 tys. euro co czyni ją niedostępną dla przeciętnego polskiego blogera ale już nieco bardziej na zachód taka kasa nie jest aż tak nieosiągalna – skutkiem tego samochód rozchodzi się jak świeże bułeczki. Konsumenci widzą w firmie zapowiedź nowego świata – a koncerny naftowe, co nie dziwne, śmiertelne zagrożenie i próbują walczyć z Tesla jak mogą. Z firmą nie po drodze też dealerom, którzy zostali całkowicie pominięci w procesie sprzedaży (Tesla sprzedaje samochody bezpośrednio indywidualnym nabywcom).
Co się jeszcze tyczy koncernów naftowych – Tesla Motors otwarcie wypowiedziało im wojnę udostępniając innym firmom motoryzacyjnym swoje patenty – krok równie odważny co przewrotny – zwłaszcza na tle kolejnych odsłon patentowego cyrku jakie często oglądamy (nagrodę naczelnego trolla w tej dyscyplinie oczywiście otrzymuje Apple “think different, like everybody else”). Dla wszystkich niezorientowanych co oznacza udostępnienie swoich wynalazków ogółowi podpowiadam – kilka koncernów korzystających z tych samych prac ma o wiele większą siłę przebicia niż jeden, choćby i genialny. Pierwsze sygnały współpracy między Teslą a innymi firmami już są a modele elektryczne pojawiają się powoli w stajniach takich gigantów jak BMW, Audi a nawet Prosche, przyprawiajac tym samym nafciarzy o palpitacje serca.
Mały wtręt polityczny – kiedy przemysł samochodowy przestawi się na elektryczność (a to już kwestia czasu – na mój gust jakieś trzydzieści lat) kraje żyjące z eksportu ropy bądą miały przechlapane. Jeśli w tym czasie uda się skomercjalizować (hipotetyczne) osiągnięcia programu ITER (czyli nowy tym elektrowni jądrowych) to takiej Rosji przykładowo pozostanie eksportować już tylko Rosjanki skoro ani ropy ani gazu kupować nikt nie będzie – a i kałasze będą wtedy trochę przestarzałe. Na dłuższą metę Musk może zaszkodzić batiuszce Putinowi i jego następcom bardziej niż wszyscy banderowcy i opozycjoniści razem wzięci. Nie żebym narzekał.
Najświeższym projektem Muska jest Hyperloop – superpociąg, którego wagony w założeniu mają się poruszać z prędkością 1220 km/h. Tak, dobrze przeczytaliście. Nie, nie pomyliłem się. Ponaddźwiękowy pociąg. Istota działania tego ustrojstwa jest dość prosta – ot, rura quasi-próżniowa, w której poruszają się wagony – czy raczej kapsuły bo każda ma być wielkości małego busa. Kapsuły napędzane elektromagnesami i kompresorami mają poruszać się na poduszkach powietrznych – dlatego też napisałem o quasi-próżnowych rurach a nie próżniowych – ciśnienie w nich jest radykalnie obniżone ale nie do zera.
Prototypowa linia ma być gotowa za jakieś dwa-trzy lata w Kalifornii. Swoją drogą także tutaj Elon nie zamierza patentować rozwiązania, objawiając się po raz kolejny jako błędny rycerz inżynierii i biznesu pracujący dla dobra całej ludzkości. Przy okazji – władze stanu miały własny projekt stworzenia szybkiej linii między Los Angeles a San Francisco (czyli tam, gdzie ma rozpocząć działanie Hyperool) – budowa miała kosztować ~60 mld baksów (czyli w praktyce wyszłoby minimum 100, znając efektywność publicznych inwestycji) a pociąg osiągać zaledwie 350 km. Na tym tle Hyperoop pędzący praktycznie czterokrotnie szybciej za jedną dziesiątą kwoty to jawny policzek dla władz stanowych – i w ogóle wszystkich biurw siedzących we wszelkich urzędach.
Elon zajmuje się także jeszcze innymi projektami, od np. SolarCiti (które działa na polu energii odnawialnych) po prywatne szkolnictwo (Musk założył cichaczem prywatną szkołę dla swoich dzieci bo amerykański system edukacji mu się nie podobał – i nie dziwię się facetowi, Jankesi mają dobre uniwersytety ale wszystko poniżej tego poziomu to przysłowiowe chuj, dupa i kamieni kupa), nie będę się jednak rozwodził nad wszystkim.
Spotkałem się z opinią, że Musk jest Teslą naszych czasów. Poniekąd się zgadzam choć Tesla był stricte wynalazcą, Musk natomiast jest “tylko” inżynierem ze smykałką do interesów – czyli czymś, czego Serbowi brakowało absolutnie – porównanie więc może być średnio udane patrząc od strony czysto technicznej. Za to jeśli spojrzeć na wpływ, jaki Musk może wywrzeć na świat to nawiązanie do Tesli staje się już całkowicie uprawnione.
Kończąc – przykład Elona dobrze pokazuje, że każdy człowiek może odnieść niesamowity sukces – jeśli tylko owy człowiek jest inteligentny, zdeterminowany, pełen marzeń i gotowy zasuwać dwadzieścia godzin dziennie,